Wywiad przeprowadził pan red. Bartek Kawalec

Rozmawiamy z Grzegorzem Cichym, burmistrzem Gminy i Miasta Proszowice oraz prezesem Unii Miasteczek Polskich. Organizacja jest współgospodarzem IV Forum Miasteczek Polskich, które w dniach 11-12 września odbędzie się w hotelu Novotel w Warszawie.

 

 

– Z jakimi wyzwaniami natury ekologicznej zmagają się samorządy?

Grzegorz Cichy: – Mimo tego, że mamy za sobą już 23 lata XXI wieku, więc jesteśmy już na progu drugiego ćwierćwiecza, to wciąż bardzo wielu mieszkańców gmin i miasteczek ma problem z dostępem do kanalizacji sanitarnej. Trudność w jej budowie wynika z wielu czynników, tak historycznych jak widoczna na ziemiach dawnego zaboru rosyjskiego rozproszona zabudowa osadnicza, jak i geograficznych, gdzie wyjątkowo kosztowny jest rozwój sieci kanalizacyjnej na terenach górskich czy intensywnych upraw rolniczych. Dodatkowo w Polsce mamy bardzo rozdrobnioną własność gruntu, co znacznie utrudnia cały proces inwestycyjny.

– Bezwzględnie samorządy potrzebują wsparcia i środków rządowych czy europejskich, by kontynuować rozbudowę kanalizacji i modernizację już istniejących oczyszczalni ścieków, bo musimy pamiętać, że podłączając do niej nowe domy czy obiekty musimy zwiększać ich przepustowość. Rozwój sieci i możliwość odbioru ścieków samorządy muszą planować w perspektywie 20-letniej! Wojewódzkie Inspektoraty Ochrony Środowiska przeprowadzają kontrole oczyszczalni i często stwierdzają przekroczenia warunków posiadanych pozwoleń w zakresie: stanu i składu ścieków, ilości odprowadzanych ścieków, stanu i składu ścieków oraz ilości odprowadzanych ścieków. Dlatego potrzebne jest wsparcie, ale nie tylko dla tych samorządów, gdzie występują problemy z oczyszczalnią.

 

– Coraz większy kłopot pojawiają się w tych miejscowościach, gdzie nie funkcjonuje oczyszczalnia ścieków, a nieczystości są odbierane przez wozy asenizacyjne.

GC: Coraz częściej obserwujemy sytuację, że gminne oczyszczalnie nie chcą odbierać nieczystości dowożonych z innych gmin, nawet z sąsiednich miejscowości. Mamy z tym poważny kłopot. W tym zakresie trzeba znaleźć rozwiązania systemowe na poziomie kraju, najlepiej rządowe. Konieczny jest system wsparcia i przywilejów dla gmin, które wybudują oczyszczalnie i będą odbierać ścieki od swoich sąsiadów z innych gmin. Powinna otrzymywać dodatkowe punkty lub dofinansowanie na realizację swoich projektów czy rozwiązań ekologicznych.

– Musimy chronić wodę powierzchniową i podziemną a zwłaszcza ujęcia wody przed zanieczyszczeniami, pestycydami i bakteriami. Mimo nakładów i inwestycji w rozwój sieci wodno-kanalizacyjnej samorządy mają problemy z realizacją wymogów dyrektywy ściekowej. Komisja Europejska wniosła do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej sprawę przeciwko Polsce w związku z jej nieprzestrzeganiem. Ponad 1000 aglomeracji w kraju nie posiadało systemu zbierania ścieków komunalnych. Dodatkowo w 415 aglomeracjach, w których ścieki są odprowadzane na obszarach wrażliwych, Polska nie zapewniła bardziej rygorystycznego oczyszczania zgodnie z wymogami dyrektywy.

 

– Inwestycje w obszarze kanalizacji są kosztowne.

GC: Są kosztowne i nie ma przy tym tego efektu „wow”. Mieszkaniec nie dostrzega takich inwestycji, bo to nie jest budowa chodnika, drogi czy termomodernizacja szkoły. Rezultat nie jest widoczny, „zakopuje się pieniądze w ziemi”. Kanalizacja sanitarna to bardzo kosztowna, żmudna i pracochłonna inwestycja, której proces realizacyjny trwa latami. Jest to zadanie, któremu rządy i fundusze powinny nadać najwyższy priorytet w działaniu.

 

– Kanalizację można było realizować w ramach Programu Inwestycji Strategicznych. Po zmianie rządu projekt, z którego zadowolone były małe gminy, ma zostać wygaszony.

GC: Z efektów tego programu jesteśmy zadowoleni, choć oczywiście w gminach odczuwalny był ubytek we wpływach z tytułu podatku PIT. Jednak małe samorządy na Programie Inwestycji Strategicznych odniosły korzyść. Otrzymywaliśmy dofinansowanie na takie inwestycje, na które nie można było otrzymać środków choćby z Funduszy Europejskich. Jako przykład mogę podać inwestycję gminy Proszowice, gdzie otrzymaliśmy 19 mln zł na modernizację ujęcia wody i stacji uzdatniania wody. Z własnych środków przy 100-milionowym budżecie nie byłoby nas na to stać, a pozyskanie dofinansowania unijnego nie było możliwe. Proszę spojrzeć na wyliczenia Banku Gospodarstwa Krajowego, z tych pieniędzy samorządy budowały drogi, kanalizację, sieć wodociągową czy inwestowały w oświatę i kulturę. Był wymagany od nas niewielki wkład, procedura była prosta. Po otrzymaniu promesy i rozstrzygnięciu przetargu otrzymywaliśmy środki. Ten program dla mniejszych samorządów powinien być kontynuowany. Dla małych gmin i miasteczek to były działania prorozwojowe a program był bardzo przyjazny w realizacji.

 

– Ministerstwo Infrastruktury zapowiada decentralizację kwestii ustalania taryf za wodą i ścieki i powrót do stanu sprzed 2018 roku. Odwrócenie reformy PiS, to dobry krok?

GC: Unia Miasteczek Polskich podpisała się pod apelem korporacji samorządowych i Izby Gospodarczej „Wodociągi Polskie”, w którym prosimy o podjęcie pilnych działań naprawczych dotyczących branży wodociągowo-kanalizacyjnej. Chcemy, żeby do takiego rozwiązania doszło. Potwierdzam, że to, co przechodziliśmy z Wodami Polskimi w kwestii uzgadniania taryf, to była droga przez mękę, cała procedura była postawiona na głowie. Czasochłonny sposób zatwierdzania taryf i ustalanie górnych widełek sprawił, że gminna spółka Wodociągi Proszowickie poniosła stratę ponad 400 tys. zł, bo Wody Polskie nie zatwierdziły taryfy. Państwowy regulator nie dostrzegał wzrostu cen energii, wynagrodzeń, paliwa, a to odbijało się na stanie finansów spółki. Tymczasem kadra tych firm to fachowcy, którzy znają problematyczną działalność branżową, infrastrukturę i ich utrzymanie w strukturach firmy jest kluczowe dla działania przedsiębiorstwa.

– Osobiście zastanawiam się, dlaczego nie udało się tego zrobić tak, jak działa to w Urzędzie Regulacji Energetyki. Większość ciepłowni miejskich taryfy na ciepło uzgadnia i uzgadniało, chociaż ostatnie lata były w sektorze niełatwe, bo jak wybuchła wojna na Ukrainie, to ceny paliw, węgla, wariowały. Nie było wiadomo, w jakiej cenie uda się kupić opał. Ale w URE taryfy przedstawiane przez komunalne firmy są zatwierdzane.

– Z drugiej strony przekazanie ponownie kompetencji uchwalania taryf za wodę i ścieki do rad gmin i miast budzi inne obawy. Debata nad stawkami czy cenami często wzbudza populizm. Przy takich okazjach pojawią się dramatyczne głosy żeby nie obciążać mieszkańców, czemu tam jest drożej, a tutaj taniej. Dyskusja najczęściej prowadzi do tego, że zakłady komunalne nie otrzymują tego, co by chciały. Pojawia się opór przed podwyżkami zwłaszcza w tych mniejszych społecznościach, a przecież koszty zawsze są mocno uzasadnione. Spółki muszą rozbudowywać sieć, modernizować istniejącą i spełniać coraz to nowsze dyrektywy.

 

– Początkiem lutego Ministerstwo Finansów rozpoczęło konsultacje zmian finansowania JST.

GC: Było to spotkanie na bardzo wysokim szczeblu z udziałem ministra i dwóch wiceministrów, jestem wdzięczny za nie, bo potrzebne jest ustabilizowanie i wzmocnienie dochodów własnych samorządów. Zgłaszaliśmy problemy i postulaty a już 19 lutego mamy spotkać się ponownie i usłyszeć rozwiązania. Dla nas, jako Unii Miasteczek Polskich najprostszym rozwiązaniem byłoby przejęcie przez państwo finansowania pensji nauczycieli. My zajmiemy się inwestycją w oświacie, płacami personelu pomocniczego, a resztę niech bezpośrednio finansuje rząd. Dziś mamy takie sytuację, że minister edukacji ustala podwyżki ze związkowcami, a na nas, samorząd, spada zadanie znalezienia pieniędzy na to w gminnych budżetach. Według danych Związku Miast Polskich samorządy dokładają do oświaty średnio 20 proc. finansowania. Zdarzały się jednak przypadki, że dopłata JST wynosiła nawet 60 proc. Procentowo najwięcej do oświaty dokładają gminy miejskie liczące więcej niż 5 tys. mieszkańców. Od wielu lat subwencja oświatowa nie pokrywa kosztów wynagrodzenia nauczycieli. Teraz ona wzrośnie, otrzymamy większe środki na nauczanie przedszkole i to doceniamy, ale mimo wszystko wyliczenia wskazują, że do oświaty wciąż sporo będziemy dopłacać. To dla nas spore obciążenie. Alternatywą byłoby takie zwiększenie subwencji, by w całości pokrywała zapowiadane podwyżki i pensje nauczycieli w pełnym zakresie.

 

– Jakie zmiany proponują samorządowy w zakresie dochodów własnych?

GC: Postulujemy zwiększenie wpływów z tytułu PIT i CIT oraz, aby samorządy były udziałowcem podatku VAT. Zwłaszcza w tym, który wydajemy na inwestycję. Dziś na przykład wydajemy 3 mln zł na budowę drogi, sali gimnastyczną czy 6 mln zł na dom kultury i nie możemy sobie odliczyć płaconego wykonawcom VAT-u. A są to duże kwoty. Gdybyśmy mieli udział w podatku VAT od naszych wydatków majątkowych, jakiś procent zwrotu w tym podatku, który płacimy od inwestycji, to bardzo by nam to pomogło budować wpływy do budżetów gminnych, miejskich czy powiatowych.