Wyżej, szybciej, dalej… Rekordziści ptasich migracji
Nasze ptaki lecące na zimę do Afryki (6–12000 km), spędzają w drodze średnio 88 dni w jedną stronę. Często zatrzymujące się małe wróblaki, pokonują średnio ok. 50 km dziennie… Tyle mówią wyniki uśrednione. Prawdziwy obraz ptasich migracji ujrzymy przyglądając się wynikom indywidualnym. Na przykład maleńki Piecuszek doleciał z Finlandii do Afryki Południowej w czasie 47 dni, ze średnią prędkością 218 km dziennie. Trzy różne Dymówki leciały 250, 350 i 433 km dziennie, pokonując łączny dystans odpowiednio 8500, 12000 i 3000 km.
Szlamniki na swoich epickich dystansach pokonują średnio 1512 km na dobę. Biegusy Rdzawe – 1355. Bernikle Obrożne obserwowane przez trzy kolejne lata, leciały bez przerwy 5000 km z Alaski na wybrzeża Zatoki Kalifornijskiej w czasie odpowiednio 60, 60 i 95 godzin w tempie 1992, 1992 i 1344 km na dobę.
Regułą jest, że wiosenny przelot jest mniej więcej o połowę szybszy niż jesienny. I tak, lęgnące się na Wyspach Brytyjskich Dymówki, osiągają swoje południowoafrykańskie zimowiska po 10 tygodniach. Powrót zajmuje im tylko 5–6 tygodni. Nasze Kapturki jesienią podróżują ze średnią prędkością 85 km dziennie, a wiosną 162 km dziennie. Przeważnie tempo zwiększa się z upływem czasu. Innymi słowy, im bliżej celu, tym szybciej ptaki lecą. Jedynie spóźnialscy, od początku drogi narzucają sobie wyższe obroty.
Uderzające mogą być różnice indywidualne pomiędzy ptakami tych samych gatunków. Na przykład różne stada Bernikli Obrożnych zimujących nad Morzem Wadów przelatują 5000 km na lęgowiska w syberyjskiej tundrze w czasie od 34 do 52 dni w tempie 87–148 km dziennie. Zdarzają się jednak i takie, które lecą 768–1331 km dziennie. Ich kuzynki, Bernikle Białolice gnieżdżące się na Spitsbergenie, lecą jesienią do Szkocji na odległość 2500–3000 km. Niektóre klucze pokonują całą trasę w ciągu 2–3 dni, w tempie ponad 1000 km dziennie. Inne potrzebują nawet 36 dni, aby dokonać tego samego. (Przy czym ten akurat wynik mógł być następstwem czasowego załamania pogody na trasie przelotu.)
Tam, gdzie młodzież i dorośli migrują w różnych grupach, ci drudzy zwykle lecą szybciej. U badanych Biegusów Zmiennych różnice na dystansie 660 km wynosiły 13 dni oraz 4,5 dnia.
Pewien Rybołów przeleciał ze Szwecji do Afryki odległość 6742 km w czasie 45 dni, ze średnią prędkością 150 km dziennie. Tymczasem jego ziomek poszybował nad Europą w tempie 746 km dziennie. Różnica w długości migracji na podobnych dystansach w grupie zaledwie kilkunastu szwedzkich Rybołowów wahała się miedzy 14 a 55 dniami!
Na luzie
Orliki Krzykliwe (na zdjęciu, fot. Mateusz Matysiak) to najprawdopodobniej najdalej migrujące z naszych orłów. Lecą aż do centralnej i południowej Afryki.
Inne orły i duże ptaki, takie jak bociany, pelikany oraz częściowo żurawie, na potrzeby migracji (i trudno oprzeć się wrażeniu, że przyjemności unoszenia się w powietrzu) odkryły kominy termalne! Ich wielkie skrzydła i wątłe mięśnie piersiowe (to ostanie nie dotyczy żurawi) nie nadają się do latania aktywnego, ani tym bardziej wyczynowego. Żaden bocian nie doleciałby do Afryki (ani nawet do Czech!), gdyby musiał nimi machać przez całą drogę. Ale długie, szerokie, łukowato wyprofilowane oraz zakończone charakterystycznymi palcami skrzydła idealnie nadają się do szybowania całymi godzinami. Wystarczy je rozłożyć. Do pełni szczęścia ptaki potrzebują tylko odpowiedniego wiatru. Znajdują go właśnie w kominach termalnych.
Ptaki wlatują do takiego komina, gdzie rozgrzane prądy powietrza wynoszą je na sam wierzchołek. Stamtąd ześlizgują się do podstawy kolejnej termy i całą operację powtarzają od nowa. Z energetycznego punktu widzenia kosztuje je to zaledwie 5–20% tego, co na tym samym dystansie muszą wydać typowi machacze, czyli ptaki migrujące lotem aktywnym.
Aktywnie do celu
Płatkonogi, różne brodźce, czajki i biegusy (zwane zbiorczo siewkami), kaczki, gęsi, łabędzie czy maleńkie wróblaki – wszystkie one latają aktywnie, a w swoje migracje wkładają wiele wysiłku i energii. Za to, w przeciwieństwie do migrujących w relaksacyjnym stylu ptaków szybujących (patrz rozdział „Na luzie”), nie zależą od pogody. Oczywiście poza jej ekstremalnymi przejawami.
Lecące aktywnie ptaki mogą więc migrować szerokim frontem, zamiast wąskim, pogodowym korytarzem. Mogą pomknąć na skróty i przelecieć nad najbardziej nawet nieprzyjaznymi terenami. Nie są też ograniczone wysokością. Przeciwnie – często wznoszą się na bardzo duże pułapy, gdzie znajdują szybkie prądy powietrzne ułatwiające im wędrówkę. Mogą lecieć w dzień i w nocy.
Niektóre siewki i wróblaki pokonują w ten sposób odległości po kilkanaście tysięcy kilometrów. Znacznie większe gęsi, kaczki i łabędzie latają typowo do 5000 km z częstymi postojami, a co już jest na granicy ich możliwości fizjologicznych. Bernikle Białolice mogą pozostawać w powietrzu do 13 godzin. Potem będą musiały się zatrzymać choćby pośrodku oceanu. Bernikle Obrożne robią przerwy co 6,5–7 godzin. Średnio co 450–500 km. Ale obserwowano już ciągłe przeloty na odcinkach 1300 km, które zajmowały gęsiom 14–19 godzin.
Kaczki są nie mniej wytrwałe. Znane są też z szybkiego, liniowego lotu. Do Edredonów należy prawdopodobny rekord szybkości w locie poziomym – ponad 70 km/h. W sytuacjach zagrożenia kaczki łatwo przekraczają prędkość 100 km/h.
Anioły
Blisko połowa z około 10 000 gatunków żyjących dzisiaj ptaków podejmuje sezonowe migracje. Niektóre na pieszo, inne wpław. Najczęściej jednak na własnych skrzydłach. Szacuje się, że na całej Ziemi około 50 miliardów ptaków każdego roku rusza w dalszą lub krótszą, ale zawsze bardzo niebezpieczną drogę.
Niektóre z tych, które lecą bez przerwy tysiące kilometrów przemierzając oceany i pustynie, zmieściłyby się w Twojej dłoni. Inne nawet w krawieckim naparstku.
Statystycznie tylko połowa z tych co wylecieli jesienią powróci wiosną do swych gniazd. Wiele z tych które zginą, zginie z rąk ludzi.
Ikarus tak bardzo zazdrościł ptakom, że postanowił wznieść się wyżej niż one. Poleciał zbyt blisko Słońca, czym wzbudził gniew bogów. Zapłacił za to życiem. Dawna zazdrość w nas pozostała i w końcu nauczyliśmy się latać. Nie zmienia to jednak faktu, że to ptaki są najlepszymi latającymi maszynami. Migranci i Anioły*.
Bernikle Białolice, fot. Arkadiusz Glaas
* Po raz pierwszy obraz migrujących stad ptaków radary wojskowe zarejestrowały 60 lat temu. Był to okres zimnej wojny i niezwykły obraz mocno rozpalił wyobraźnię wojskowych. Gdy Amerykanie wykluczyli prowokację wrogiego obozu, zaczęli przygotowywać się do odparcia inwazji kosmitów! Do dziś obraz ptaków na radarach wojskowi nazywają Aniołami (Angels).
Autor: Jacek Karczewski
Stowarzyszenie Jestem na pTAK!
Zdjęcia i teksty pochodzą z folderu Migranci oraz wystawy o tej samej nazwie, którą można oglądać w wersji online: www.migranci.jestemnapTAK.pl
Więcej o ptakach i ich migracjach przeczytasz na stronie stowarzyszenia: www.jestemnapTAK.pl