Polsko–Bangladeska Izba Przemysłowo–Handlowa

Dlaczego powstała Izba? Kto ją założył? Jakie ma sukcesy od początku istnienia? Jakie plany na rok 2022?

Pomysł na założenie Izby powstał w zasadzie przez przypadek. Dzięki licznym kontaktom międzynarodowym, w ramach prowadzonej działalności prawniczej, zetknąłem się z przedsiębiorcami z Bangladeszu. Szybko zorientowałem się, że przestrzeń współpracy z tym rynkiem nie została w żaden sposób (przynajmniej instytucjonalnie) zagospodarowana, a polskie społeczeństwo na temat Bangladeszu wie nic albo bardzo mało. Pomysł założenia Izby przekazałem moim przyjaciołom, którzy temat szybko podjęli. Udało się pomysłem zarazić wielu przedsiębiorców, którzy zgłosili swój aneks do Izby.

Od samego początku postawiliśmy na działania informacyjne. Przede wszystkim staramy się przekazywać dane na temat sposobu prowadzenia działalności gospodarczej w Polsce i w Bangladeszu, a także rozwijać wiedzę o obu krajach. W tym celu prowadzimy ciągle aktualizowanego bloga i rzetelny serwis informacyjny.

Nawiązaliśmy kontakt i rozpoczęliśmy współpracę z Centrum Studiów nad Bangladeszem „Bangabandhu”, które powstało w styczniu 2019 r. w Instytucie Bliskiego i Dalekiego Wschodu na Wydziale Studiów Międzynarodowych i Politycznych UJ. Razem z Uniwersytetem Jagiellońskim organizowaliśmy obchody Dnia Rokeyi – odpowiednika bangladeskiego Dnia Kobiet. Co ciekawe, Izba wydała pierwszą w historii polską wersję znanej w Bangladeszu noweli, której autorką jest wspomniana Begum Rokeya – bengalska myślicielka, powszechnie uważana za pionierkę ruchu praw kobiet w Azji Południowej. Książeczka ta – „Sen Sultany” – jest dostępna na stronie internetowej naszej Izby do bezpłatnego ściągnięcia.

Udało nam się zainteresować działaniami Izby jednego z ostatnich ambasadorów polskich w Dhace – Pana profesora Jana Głuchowskiego, z którym planujemy przeprowadzić wywiad. Prowadzimy także badania nad historią relacji polsko–bengalskich w oparciu o archiwalia MSZ. Prezydium izby nawiązało także kontakt z polskim konsulem honorowym w Dhace Panem Reshadurem Rahmanem oraz Federacją Izb Handlowych Bangladeskich w Dhace. Przeprowadziliśmy szereg interesujących wywiadów z ciekawymi postaciami, dostępnymi na naszym blogu.
Izba podejmuje także działania zmierzające do odtworzenia polskiej ambasady w Dhace, zlikwidowanej na początku XXI wieku. W tym celu przeprowadziliśmy wiele rozmów – czy przyniosą one efekt, czas pokaże.

Dzięki uprawnieniom Izby przewidzianym w polskiej ustawie, Izba obserwując problemy przedsiębiorców występuje regularnie z wystąpieniami do polskich władz – ministerstw, urzędów centralnych itd. Dzięki przesłanym wyjaśnieniom, nasi członkowie mają pewność, że podejmują działania zgodnie z prawem. Chcemy otworzyć także punkt informacyjny dot. pomocy prawno – biznesowej w Polsce i w Bangladeszu. Jak widać projektów i wyzwań jest wiele.

Jak wygląda wymiana handlowa pomiędzy Polską a Bangladeszem?

Jak wynika z analiz polskich władz, wymiana ta jest bardzo niesymetryczna. Import produktów importowanych z Bangladeszu do Polski wielokrotnie przewyższa relację odwrotną. Polska sprowadza z Bangladeszu głównie tekstylia i odzież. Polskie marki odzieżowe w Bangladeszu są znane. Izbę cieszy fakt dużego zaangażowania polskich przedsiębiorców na tamtym rynku, ale chyba najbardziej jednak fakt, że coraz więcej przedsiębiorców dostrzega konieczność zadbania o dobre warunki pracy, BHP i godną zapłatę. Poza tym, Bangladesz eksportuje herbatę, owoce morza (słynne krewetki) i przyprawy.

Bangladesz sprowadza z Polski maszyny, wyroby metalowe, owoce (bardzo znane są nasze jabłka), słodycze, mleko w proszku itd. Niestety, jak zwraca uwagę wydział handlowy polskiej ambasad w Delhi, wartość ta jest ciągłe zbyt mała w porównaniu z importem tekstyliów do Polski. Biznesmeni bangladescy są bardzo zainteresowani importem polskiej wołowiny (która ma świetną opinię na tamtejszym rynku), a także skóry do produkcji butów czy pasków itp. Szczególnym zainteresowaniem cieszy się skóra z głowy byka (ponoć świetnie nadaje się do produkcji wytrzymałych elementów obuwia).

Wydaje się, że zadaniem Izby jest informowanie przedsiębiorców o procedurach, szansach i zagrożeniach związanych z eksportem. Dużą pomocą są polscy dyplomaci, którzy pozostają otwarci na wszelkie pytania i sugestie.

Jak liczna jest diaspora bangladeska w Polsce? Czym się zajmuje?

Banglijczycy są zafascynowani Polską. Z naszych obserwacji wynika, że bardzo podoba im się nasza przyroda, klimat (zwłaszcza śnieg!), zabytki i ludzie. Dużo obywateli tego kraju mieszka w Warszawie, na Śląsku, w Krakowie oraz na Pomorzu. Mają swoje fora internetowe i sprawnie się komunikują. Informacja przekazana jednej grupie bardzo szybko dociera do drugiej. W tym sensie są niezwykle dobrze zorganizowani. Wydaje się jednak, że nie są to grupy zamknięte, hermetyczne.

Czy we współpracy z Ambasadą Bangladeszu organizujecie Państwo imprezy o charakterze kulturalnym?

Ambasada Bangladeszu jest bardzo otwarta na współpracę i często zaprasza nas do udziału we wspólnych eventach. Placówka warszawska podejmuje bardzo aktywne działania także na polu kulturalnym (współpracując m.in. z Muzeum Azji i Pacyfiku oraz z bangladeskimi artystami). W pięknym budynku ambasady w Warszawie jest wiele dzieł sztuki – warto odwiedzić i zobaczyć samemu. Prezydium Izby wielokrotnie spotykało się z poprzednim ambasadorem tego kraju w Warszawie – Panem Muhammadem Rahmanem. Obecnie ambasadorką Bangladeszu jest Pani Sultana Laila Hossain. Ze względu na ograniczenia pandemiczne nie mieliśmy możliwości się jeszcze z Panią Ambasador spotkać, ale gdy tylko nadarzy się okazja na pewno będziemy zabiegać o taką możliwość.

Czy ktoś z członków Izby był w Bangladeszu? Jeśli tak to co Was urzekło w tym kraju?

Tak, zarówno ja jak i Pan Wiceprezydent Izby Jakub Bałtroszewicz byliśmy w Bangladeszu kilkukrotnie. Dla przeciętnego mieszkańca kraju nad Wisłą szokująca z pewnością jest aura (zaduch i wilgoć), a także ogrom ludzi, szum samochodów i klaksonów itd. Ale to tylko otoczka. Fascynujący są ludzie i ich podejście do obcych. Wszyscy są bardzo mili i otwarci. Rzeczą, którą szybko odkryliśmy był niezwykły powszechny gest na przywitanie. Banglijczyk podając rękę, po jej uściśnięciu natychmiast kładzie ją na sercu – pokazując szacunek i radość ze spotkania. Zaskoczyła nas również tolerancja dla innych kultur i religii (w centrum Dhaki stoi piękna katedra, którą wielokrotnie odwiedzał Ojciec Święty, obok stoją meczety). Niezwykła gościnność pozwoliła nam poznać wspaniałą kuchnię tego kraju i wielkie przywiązanie do rodziny (głównie rodziców i dziadków). Ciekawą przygodą dla mnie jako prawnika było zupełnie przypadkowe spotkanie w samolocie z sędzią Sądu Najwyższego tego kraju z którym przeprowadziłem ciekawą rozmowę. Pan sędzia zainteresował się co czytam, a ja dla zabicia czasu powtarzałem sobie treść kodeksu cywilnego. Z pewnością ten kraj ma swoje problemy. Wiele czeka na pilne rozwiązanie. Każdego kto tam pojedzie ostrzegam – że chce się tam wracać.

Czy obywatele Bangladeszu pracujący w Polsce to pracownicy wykwalifikowani? W jakich gałęziach przemysłu pracują?

Z naszych obserwacji wynika, że otrzymanie polskiej wizy jest niezwykle trudne. Przypadkowy pracownik niewykwalifikowany musi mieć dużo szczęścia by przejść przez gęste sito weryfikacji. Najczęściej do Polski trafiają pracownicy budowlani (którzy popracowali już trochę w Singapurze, Arabii Saudyjskiej lub RPA), a także osoby które dobrze mówią po angielsku i mają coś do zaoferowania. Na targach edukacyjnych w Dhace mieliśmy możliwość spotkać się z wieloma młodymi ludźmi, którzy marzyli o możliwości kontynuowania nauki w Polsce. Wielu z nich było świetnie wykształconych, otwartych na świat, dobrze mówiących w wielu językach. Wielu pytało o studia w zakresie wzornictwa odzieżowego – a więc sztuki nie tak w Polsce popularnej.

Po przyjeździe wielu pracowników weryfikuje swoje plany. Często próbują swoich sił w biznesie gastronomicznym, zakładając tzw. „kebab shopy”. Jak widać, zbyt na takie usługi chyba jest, bowiem gotują smacznie i takich miejsc jest coraz więcej.

Niestety, przez brak znajomość przepisów i nieznajomość realiów, często padają ofiarą różnych oszustw. Izba często próbuje pomóc, czasami bywa jednak za późno. Potwierdza to celowość organizacji Centrum Informacji Prawnej Izby.

Jak są odbierani przez mieszkańców? Czy możliwa jest ich asymilacja?

Przyznam, że pierwotnie byłem bardzo ostrożny w ocenie wzajemnych relacji obu narodów w bezpośrednim kontakcie. Później jednak zorientowałem się, że Banglijczycy nie skarżą się na życie w Polsce (wiem od wielu kontrahentów, że różnie bywa w innych krajach Europy). Polacy są zazwyczaj życzliwi i otwarci – często pomimo bariery językowej. Banglijczycy są też bardzo tolerancyjni w sprawach religijnych i kulturowych. Jeżeli czegoś nie rozumieją, często tłumaczą to sobie mówiąc „it’s just a cultural thing”, to znaczy „że to musi wynikać z kultury” i tak po prostu już jest. Z zaskoczeniem zauważyłem, że jako pierwszy życzenia z okazji wielu katolickich świąt religijnych składają mi właśnie Banglijczycy (i to nie przesyłając popularne łańcuszki, ale spersonalizowane życzenia). Wielu moich kontrahentów regularnie pyta o moją rodzinę i jej zdrowie. Banglijczycy mają też opinię osób lojalnych – jeżeli korzystają z Twoich usług, to będą korzystać bardzo długo. Z tej perspektywy, uważam, że asymilacja jest możliwa. Uważam też jednak, że państwo winno prowadzić rozważną politykę imigracyjną – ale to temat na inną dyskusję.

Artur Gontarczyk

Radca prawny. Absolwent Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie. Były słuchacz studiów licencjacko – doktoranckich z zakresu prawa kanonicznego w Instytucie Prawa Kanonicznego Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II w Krakowie. Uczestnik Acton University w Grand Rapids, Michigan (USA) i Sonntagberg (Austria). Stażysta Biura Głównego World Youth Alliance w Brukseli (Belgia) i Federacji Konsumentów w Krakowie. Absolwent Szkoły Prawa Słowackiego Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie oraz stypendysta Instytutu Państwa i Prawa Słowackiej Akademii Nauk w Bratysławie. Ukończył aplikację radcowską przy Okręgowej Izbie Radców Prawnych w Krakowie. Prowadzi Kancelarię Radcy Prawnego.

Artykuł został opublikowany w numerze 155-156/2022 czasopisma „biznes&EKOLOGIA