Etyka w dziennikarstwie, czy dziennikarstwo w etyce?
Rozmowa z prof. ucz. dr. hab. Małgorzatą Laskowską, Kierownikiem Katedry Teorii, Języka i Etyki Mediów z Instytutu Edukacji Medialnej i Dziennikarstwa na Wydziale Teologicznym Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie
Na ile etyka dziennikarska „stoi na straży” wolności słowa i wolności dziennikarskiej?
ML: Wolność słowa to nasze obywatelskie prawo, warunkujące dobrą kondycję demokracji państwa, ale również dziennikarstwa. Natomiast wiele wokół tej wolności słowa nieporozumień czy nawet wojen. Dla jednych wolność słowa to prawo, z którego – na drodze dialogu – chętnie korzystają, lecz dla innych jest to wręcz ideologia lub swego rodzaju religia. Ci ostatni wolność słowa absolutyzują, a to zawsze jest niebezpieczna sytuacja. Granicą każdej wolności jest prawda. I to reguluje m.in. deontologia dziennikarska. Bez prawdy nie jesteśmy w stanie zachować zdrowo pojętej wolności słowa. I w tym znaczeniu – w etyce dziennikarskiej – stanowiącej najpierw o konieczności przekazywania prawdy – znajdujemy ochronę dla zdrowo pojętej wolności słowa. W praktyce realizacja tego różnie oczywiście się przedstawia.
Jakie są nadużycia i zagrożenia wynikające z absolutyzacji wolności słowa?
ML: Jest ich bardzo wiele. Są to m.in. wykluczenie lub zacieranie prawdy na rzecz natrętnego, kompulsywnego, czasem wręcz przemocowego korzystania z prawy do wolności słowa. Dalej możemy wymienić dezinformację, mowę nienawiści, fake newsy. I w końcu, poważnym zagrożeniem wynikającym z absolutyzacji wolności słowa jest… utrata tej wolności. Może mieć ona różne odsłony, np. może to być zniewolenie ciągłym i bezkompromisowym, a także poza dialogowym dążeniem do wyrażaniem siebie i swoich poglądów. W tak rozumianej wolności słowa już nie chodzi o starania o jakieś dobra dla ogółu, ale o autopromocję lub po prostu o walkę samą w sobie. Absolutyzacja to przypisywanie nadmiernej wartości jednemu celu, wartości, itd. A przecież oprócz wolności – w tym także wolności słowa – kultura, sztuka czy dziennikarstwo potrzebują także innych wartości do godnego rozwoju swoich dóbr.
Co oznacza rzetelność dziennikarza w pozyskiwaniu informacji o ludziach ze świata polityki i biznesu?
ML: Kłopoty z etyką dziennikarską pochodzą nie tylko od dziennikarzy. Poważne problemy w etyce dziennikarskiej zaistniały, gdy informacją zaczęły zajmować się tłumy, czyli użytkownicy internetu. My wszyscy. Dziennikarz zatem, gdy stara się rzetelnie zebrać informacje, musi niestety przez ten tłum przedrzeć się, weryfikować różne i coraz to nowe źródła. Zdobyć rzetelną informację to najprawdziwsza dziś sztuka, która nie jest jedynie zależna od dziennikarza, bo cóż w sytuacji, gdy nawet u źródła (w danych środowisku politycznym czy biznesowym) brakuje prawdy? To jednak nie zwalnia żadnego dziennikarza z szukania, dociekania tej prawdy.
Jak walczyć ze zjawiskiem fake news?
ML: Jest takie przysłowie: „Najgorszym rzecznikiem prawdy jest tłum”, a – jak wiemy – właśnie ten tłum – kiedy „zabrał się” za przekaz informacji, to z czasem zaczął je po prostu tworzyć. I to jest jedna z przyczyn powstawania fake newsów. Zjawisko to przekłada się również na etyczną kondycję internautów, w tym dziennikarzy. Ten tzw. tłum, internauci tworzą informacje, tworzą tematy dnia, tworzą wydarzenia, gwiazdy, metody leczenia, uczenia, itd., ale także… swoje „zasady etyczne”. W tym znaczeniu dużo dziś w etyce pejoratywnego „dziennikarstwa”, popularnego, masowego działania, czyli relatywizowania wartości lub ich znoszenia jakichkolwiek zasad. Próbuje się niekiedy wartości traktować jako fake newsy, czyli wymyślone, nieprawdziwe czy nawet żartobliwe. Tak jednak to nie działa. Wracając jednak to tych typowych fake newsów, naszego – jako odbiorców – trochę już „chleba powszedniego”. Nie wiem, czy w tym przypadku słowo „walczyć” jest tu dobrym słowem. Czasem trzeba się na to zjawisko po prostu „zaszczepić”, czyli uodpornić. Natomiast mówiąc poważnie, bardzo podoba mi się recepta BBC na nieprawdziwe informacje. Mają oni 4 proste zasady rozpoznania prawdziwej informacji: historia, autor, źródło, data. Czytając informację, warto pomyśleć o tym, co to w ogóle jest za treść: reklama, żart, czy ktoś o tym już pisał, itp. Dalej, we wiarygodnej informacji autor nie ukrywa się, a wręcz przeciwnie: przedstawia się i zostawia jakiś kontakt do siebie; łatwo go znaleźć. Następnie, ważne jest źródło informacji – poważne strony kończą się np. na: na „.com”, „.net”, „.gov”, „.org” i „.edu”. Poza tym, warto dodać, iż zawsze mile widziane jest uczenie się krytycznego myślenia, chronienie siebie przed nadmiarem informacji oraz niezależność także w staraniach o prawdę.
Prof. ucz. dr hab. Małgorzata Laskowska
Pracownik naukowo-badawczy w Instytucie Edukacji Medialnej i Dziennikarstwa na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie; www.media.uksw.edu.pl